30 czerwca 2025

Tuż obok cmentarza - Wara

Są w naszym kraju takie wsie, które się mija właściwie bez zatrzymania, bo wydaje się, że nie ma po co stawać. Zwłaszcza, gdy się człowiek śpieszy, gdy cokolwiek pogania. I jest sobie taka wieś na Podkarpaciu, przy drodze wojewódzkiej nr 835, która się nazywa Wara. Ot, jedna z takich wiosek, jakich wiele. Zwłaszcza przy tej akurat drodze - to w końcu najdłuższa droga wojewódzka w Polsce - cięgnie się od Grabownicy Starzeńskiej aż do Lublina. Całe 225 kilometrów drogi. 


Wieś ma całkiem długą historię, ponieważ już w 1391 r. został wydany przywilej lokacyjny przez Piotra Kmitę na rzecz Sandka. Co ciekawe, lokacja odbyła się na prawie niemieckim - wiele miejscowości w tym rejonie raczej lokowano na prawie wołoskim. W 1436 r. wchodziła w skład dóbr dynowskich. W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego z 1892 r. wspomniane są liczne kopalnie nafty w pobliskim lesie, "od dłuższego czasu eksplowatowane". Wieś wtedy liczyła 802 mieszkańców, z których większość (518 osób) to katolicy rzymscy, należący do parafii w Nozdrzcu, 276 grekokatolików których parafią macierzystą było Hłudne i 8 żydów. 


Mimo tego, że grekokatolicy stanowili mniejszość, to w 1889 r. wybudowali niedużą drewnianą cerkiew na kamiennej podmurówce. Jest to budowla orientowana, dwudzielna, o konstrukcji zrębowej, szalowana pionowymi deskami. Od północy przy prezbiterium znajduje się zakrystia. Dach dwukalenicowy, na zdjęciu zwieńczony charakterystyczną (już nie istniejącą) wieżyczką na sygnaturkę. Pierwotnym wezwaniem był tytuł Podniesienia Krzyża Świętego.  


Od 1946 r. była wykorzystywana przez katolików, którzy nadali jej nowe wezwanie - św. Stanisława biskupa i męczennika. Obecnie, po wybudowaniu nowego kościoła, nie jest wykorzystywana. Znajduje się tuż przy wejściu na cmentarz parafialny. 


Wewnątrz stropy płaskie. Większość wyposażenia została przeniesiona do nowego kościoła. 


Zdjęcia, które tu można zobaczyć są już dość stare (mają przynajmniej z 6 lat). Obecnie świątynia jest remontowana, odnowiono szalowanie ścian, a także położono nowy dach. Iglica na sygnaturkę została zdjęta, na jej miejsce pojawiła się dużo mniejsza wieżyczka, nie tak ostro zakończona, chociaż też o podstawie kwadratu. Usunięto też dobudowany przedsionek. A, w sumie dobrze, że coś się dzieje...


Do poczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz