22 listopada 2025

Naprawdę ładna - Krasna

Jak się pędzi od Rzeszowa w stronę Sanoka, w sumie mało kto zauważa w Lutczy drogowskaz na Krosno, a tak się ciekawie złożyło, że jest to skręt w dawną krainę Zamieszańców. To właśnie tuż przy tej drodze leży Węglówka, Czarnorzeki, no i opisywana dziś Krasna. 


Początki wsi giną w mroku dziejów. Sama nazwa pochodzi od słowa krasny, krasna, czyli ładna, piękna. Najstarsze informacje, sprzed 1418 r. mówią o dziedzicu o imieniu Paweł, w 1450 r. kolejny (?) dziedzic to Mikołaj. W 1504 r. rejestr poborowy zapisuje, że we wsi znajduje się tylko jeden komornik. W 1581 r. wieś należy do Seweryna Bonera, który płacił podatki od 27 kmieci siedzących na 5 i pół łanach, 6 zagrodników z rolami, 2 bez pola, 3 komorników z rolami, 3 bez ról, oraz 3 rzemieślników. Pojawia się też informacja, że ruski pop posiada pół łana uposażenia. Od 1593 r. wieś trafia w ręce Firlejów, później do Jabłonowskich i potem do Skrzyńskich. W 1898 r. ks. Sarna w "Opisie powiatu krośnieńskiego" wspomina, że wieś po rusku nazywa się Korosteńka, ma szkołę, cerkiew parafialną p.w. św. Michała Archanioła, pochodzącą z 1762 r. Ową świątynię rozebrano w 1922 r. Początkowo planowano pozostawić jej prezbiterium jako kapliczkę, jednak okazało się, że ściany były tak spróchniałe, że jedyne, co pozostało, to sprzedanie materiału na opał. Co ciekawe, jeden z miejscowych chłopów chciał kupić materiał z rozbiórki cerkwi, żeby wybudować sobie z niego dom - spotkał się z odmową, że mogą się w tym domu odbywać rzeczy nieobyczajne! 


Wcześniej, bo w latach 1912-14 wybudowano nową, murowaną cerkiew, według projektu Wasyla Nahirnego. Powstała świątynia w stylu ukraińskim narodowym. Murowana, trójdzielna bryła świątyni jest orientowana, każdą z trzech części zwieńczają kopuły. Całość powstała na planie krzyża, jednak ramiona transeptu są niewielkie. Po jej ukończeniu przeniesiono do niej wyposażenie ze starej cerkwi. Także nosiła ona to samo wezwanie - św. Michała Archanioła. 


Co ciekawe, wieś stała się polem konfliktu między Rusinami a Ukraińcami. Zamieszańcy nie identyfikowali się z poglądami ukrainofilów, co znalazło swój wyraz w konflikcie o Dom Narodowy (obecnie budynek szkoły), którego budowa przez środowiska proukraińskie spotkało się ze sprzeciwem społeczności lokalnej, poświęcenia go dokonał ks. Klufas z Bonarówki, bo miejscowy paroch, ks. Aleksander Przysłopski się nie zgodził. Dom później przechodził z rąk do rąk pomiędzy środowiskami.


Istnienie Rusińskiej Korosteńki - Krasnej położył rok 1945. Ludność Rusińska została wysiedlona na Podole do wsi Koroliwka i Muszkatowce. Powodem zgody na wysiedlenie było zagrożenie ze strony różnych band, podszywających się nawet pod Wojsko Polskie. Kilkoro z pozostałych na miejscu zostało zamordowanych w nie do końca znanych okolicznościach. 
Wysiedleńcy zabrali ze sobą wyposażenie cerkwi, w Koroliwce można zobaczyć tabernakulum i dzwon, w Muszkatówce z kolei znalazła się ambona oraz ikony namiestne i carskie wrota. 


Opustoszała świątynia została adaptowana na kościół katolicki, początkowo jako wikariat eksponowany parafii w Lutczy, wreszcie stając się siedzibą parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, erygowanej na miejscu w 1947 r. 


Warto jeszcze wspomnieć, że Krasna była miejscem urodzenia poetów Rusińskich: Iwana Rusenko oraz Klaudii Ałeksowycz, a także badacza dialektów w Galicji, Jana Zielińskiego vel Iwana Klobasy.


I tak na zakończenie wiersz Iwana Rusenki p.t. "Lemkowyna"

Kamieniste drogi i potoki rwące, 
Przepaściste debrze, lasy śpiewające, 
Kiczory wysokie, polany zielone,
Kwieciste roztoki, zręby porośnione... 
A szkoły maleńkie, a chyże drewniane, 
Dzieciąteczka bose, ludzi łzą pijane. 
Ciemno w izbie, smutek ikon spogląda ze ściany,
Koło pieca much brzęczenie i sień rozgdakana.
Garstka drewien pod strzechami, na kupie jedlina, 
Bieda oczy wytrzeszczyła - oto Łemkowyna.

Jam zrodzony synek twoim - bieda mi nie obca,
Lecz kocham cię Łemkowyno - matulu najdroższa.
I choć biedna nasza ziemia, doli nie zazdrościć, 
Nie zapomną moje oczy cichych górskich nocy;
Ani serce nie zapomni, póki życia w dłoni. 

Bo czyż w sile jestem zgubić obraz twojej krasy?
I te smreki i polany, gdzie się owce pasą;
I czereśnie i jagody, poziomki, maliny...
Jak Bóg miły, nie zapomnę nigdy Łemkowyny. 

Szumią lasy, niosą pieśni o pradawnych czasach, 
Smreczki jodłom się kłaniają niziutko, do pasa, 
Chmury płyną nad górami - cicho, jak żurawie,
Zwiastunami dobrej prawdy w nadziei się jawią.
Od Tiaczowa, Użhorodu, przez Humenne, Preszów
Biel - obłoki, chmurki miłe z wieścią ku nam spieszą.
Idą dalej ku Szczczawnicy, ku tatrzańskim turniom,
Przez Szlachtową Białą Wodę - hen, aż ku Osturni.  

A las szumi, pieśni śpiewa, chmurom opowiada
O minionych czasach sławy, o woli pradziada. 
Tam w dolinie wieś usiadła, spójrz, o tam - przed nami;
Małe chatki, stara szkoła i karczma pod blachą...
Słońce zaszło za Kiczorę i wiatr już ucicha,
 Las spokojny przed wieczorem, leciutko oddycha;
Księżyc wzeszedł, w kroplach rosy cisza w krąg się ściele
Gdzieś w oddali płacze tylko cygańska kapela
Ja Was kocham tak, jak swoich, Cyganie - Romane, 
Was zgłodzonych i obdartych i sponiewieranych.
Nie zaznaliście ojczyzny - nigdzie nie uznani,
Hołubicie nasze góry, biedujecie z nami. 
I biedneście wy muzyki, bez ziemi, bez włości;
Zazdroszczę wam waszych skrzypiec! I waszej wolności!

Do poczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz