wtorek, 26 listopada 2019

Most donikąd - Kłopot

Tadeusz Śliwiak

Drugi brzeg


Przyszedł do mnie w skórzanej kurtce i powiedział
że wszystkie mosty są jego
mosty samobójców i przemytników
mosty porwane przez wodę
i te wysadzone w powietrze i klęczące w rzece
Ileż to napodróżowałem się mostami - mówił
Drugi brzeg rzeki zawsze był piękniejszy
Kiedyś wszedłem na most
i musiałem zawrócić
ten most stał w Awinionie
nad rzeką Rodan
prawdę mówiąc była to połowa mostu
mostu tańczących na moście
Nie wiem skąd we mnie ta słabość do mostów
może stąd że na nich spotykałem ludzi
podobnych do mnie
kiedy szli w moją stronę
ku swojemu brzegowi.


Mosty łączą. Dwa brzegi rzeki, dwie miejscowości, dwoje ludzi po dwóch stronach rzeki, dwa narody po dwóch stronach granicy. Ale nie wszystkie.
Była sobie przeprawa przez rzekę. Konkretnie przez Oder. Pływał sobie prom, który przewoził ludzi, różne ładunki, pojazdy. Łączył Kloppitz z Furstenberg. Rok po zakończeniu wielkiej wojny (1919 r.) postanowiono zastąpić prom mostem. Przęsła nad doliną rzeki wybudowano z żelbetonu, przęsło nad rzeką było stalowe. Na archwalnym zdjęciu, znalezionym na zielonogorskie.com, wygląda tak:
W 1939 r. wybuchła kolejna wojna. Jak wiemy, przegrana przez Niemcy. Na przełomie 1944 i 1945 r. przeprawa stała się szczególnie ważna - dniami i nocami przetaczały się przez nią tłumy uchodźców z Prus Wschodnich i Brandenburgii Wschodniej, uciekających drogą lądową na tereny Rzeszy. Wreszcie, 4 lutego 1945 r. środkowa część została wysadzona w powietrze przez niemieckich pionierów, w celu spowolnienia marszu wojsk radzieckich. 
Dziś Kloppitz już nie ma - nazywa się Kłopot. Oder, stała się Odrą. Nawet Furstenbergu już nie ma - miasteczko zostało wchłonięte do powstałego w 1961 r. Eisenhuttenstadt. Po stronie niemieckiej pozostałości przyczółka mostowego i przęseł rozebrano. Po stronie polskiej pozostały 4 przęsła, w tym ostatnie od strony rzeki częściowo zapadnięte. 
Na most da się wejść, ale trzeba uważać na uszkodzenia oraz na chaszcze. Tuż obok mostu stoi słupek graniczny.
Trzeba też uważać na koniec mostu - nie jest w jakikolwiek sposób zabezpieczony - po prostu, urywa się nad prądem rzeki. Można sobie popatrzeć na drugi brzeg. 
 No i taki jest most w Kłopocie. Sama miejscowość, leżąca na terenie Krzesińskiego Parku Krajobrazowego nazywana jest Bocianią Wioską, albo Bocianowem. Jest miejscem, gdzie co roku osiada ponad 20 bocianich rodzin. Mieści się tam też Muzeum Bociana Białego. 
Na koniec widok na Eisenhuttenstadt (a dokładnie na dzielnicę Furstenberg).
Do oczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz