wtorek, 31 stycznia 2017

Na końcu wsi - Rzepedź

Czasami, kiedy rozmawiam z którymś z czytelników, pojawia się taka sprawa - fajnie, że są to takie miejsca, które zwykle się omija. No tak, bo zwykle są to cerkiewki gdzieś przy bocznych drogach, w małych wsiach, przez które przejeżdża się bez zatrzymania. Podobnie jest z dzisiaj opisywaną cerkwią. 
Jadąc od Zagórza w stronę Komańczy jedzie się przez Rzepedź. Obecnie to spora wieś z pozostałościami Bieszczadzkich Zakładów Przemysłu Drzewnego. Produkowano tu min. płyty wiórowe, dla zakładu odbudowano kolejkę wąskotorową, która przywoziła tu drzewo ścinane w Bieszczadach. Ta część wsi jest najzwyczajniej w świecie brzydka - ot, robotnicze osiedle, jakich wiele. Jest też historyczna część - oznaczona znakiem "Rzepedź - wieś". Na jej końcu, na pagórku stoi piękna drewniana cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja. 
Świątynia powstała w 1824 r. i jest doskonałym przykładem cerkwi łemkowskiej typu północno- wschodniego. Nie ma wyodrębnionej wieży, stojąca obok dzwonnica jest prawdopodobnie rówieśniczką cerkwi.
Dobrze widać trójdzielną budowę cerkwi. W środku kwadratowa nawa, nieco mniejsze prezbiterium i babiniec. Każda z części jest nakryta dachem brogowym, choć tego na zdjęciach nie widać, krytym gontem. Nad każdym dachem wysokie, kryte blachą wieżyczki, ze ślepymi latarniami.
Świątynia jest orientowana, konstrukcji zrębowej, obita gontem.
Cerkiew przeszła przebudowę w 1896 r., gdy dobudowano zakrystię, zmieniono poszycie dachu. Po II Wojnie Światowej trafiła w ręce parafii rzymskokatolickiej w Komańczy i w latach 1950-60 służyła za kaplicę pogrzebową, Gdy w kwietniu 1960 r. odkopano przy cerkwi ukryty dzwon, władze skonfiskowały go i zamknęły oraz opieczętowały świątynię. Kilkanaście lat później grekokatolicy otrzymali zgodę na sprawowanie liturgii kilka razy do roku. Wreszcie, w 1987 r. zwrócono parafii greckokatolickiej.
Wewnątrz ośmiopolowe kopuły, ozdobione polichromią figuralno- ornamentalną, pochodzącą z 1896 r. Wewnątrz warto zobaczyć ikonostas z I połowy XIX w. z rzadko spotykanymi owalnymi ikonami Matki Bożej i Chrystusa. Ołtarze boczne w stylu barokowym, podobnie jak ołtarz na północnej stronie prezbiterium. 
  Cerkiew otoczona jest niskim kamiennym murkiem, od strony północnej znajduje się cmentarz, na którym spoczywa min. greckokatolicki biskup Teodor Majkowicz, urodzony w Rzepedzi, niegdyś pierwszy kapłan greckokatolicki wyświęcony w Polsce po II Wojnie Światowej, biskup diecezji wrocławsko- gdańskiej. 
Zapraszam zaś :)

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Bliźniaczki - Lipa i Brzeżawa

Spotkanie bliźniąt zawsze wywołuje ciekawość - zwłaszcza jeśli mówimy o bliźniętach jednojajowych. Przypatrujemy się, porównujemy, szukamy różnic, żeby łatwiej było jedno odróżnić od drugiego. No i to chyba jest naturalne, taka ciekawość. 
Weselej robi się, kiedy spotka się dwa identyczne budynki - bliźnięta. Zwłaszcza gdy mówimy o budowlach sakralnych, takich jak cerkwie. Takie dwie bliźniaczki można spotkać na Pogórzu Przemyskim, w dwóch sąsiadujących ze sobą wsiach - w Lipie i w Brzeżawie. 
Brzeżawa
Lipa znajduje się przy głównej drodze, prowadzącej z Dynowa do Birczy i dalej do Przemyśla. Główną drogę proszę potraktować raczej jako eufemizm - co prawda asfalt jest, ale... No właśnie.
Z kolei Brzeżawa to wioseczka w odosobnionej dolinie, która odchodzi od wspomnianej wcześniej drogi. Innymi słowy - cisza i spokój.
Lipa
Czym się różnią cerkwie? Na pierwszy rzut oka stanem zachowania. Cerkiew w Lipie, która powstała w 1830 r. pod wezwaniem św. Paraskewii, rozpaczliwie woła o remont. W katastrofalnym stanie znajduje się podmurówka, co grozi dezintegracją całego budynku. Niestety, ale lokalnej parafii rzymskokatolickiej, która sprawuje opiekę nad cerkwią, nie stać na remont - niedawno skończono budowę nowej świątyni, znając życie, to jeszcze trzeba spłacić długi.
Brzeżawa
Z kolei cerkiew z Brzeżawy, datowana na 1843 r. (pod wezwaniem św. Michała) wygląda przepięknie po niedawno ukończonym remoncie. Bryły obu świątyń są niemalże identyczne. Obie są drewniane, kryte blaszanym dachem. Są orientowane, konstrukcji zrębowej. Bryły cerkwi są pozornie dwudzielne, prezbiteria i nawy o tej samej szerokości, babińce są węższe. W obu przypadkach od południa znajduje się otwarte na prezbiterium pomieszczenie, które jest swego rodzaju pozostałością pastoforium - element niezwykle rzadki w XIX wiecznej architekturze cerkiewnej. Generalnie pastoforia, jako miejsca przygotowania Eucharystii i przechowywania szat liturgicznych zostały zastąpione przez zakrystie - a tu mamy i zakrystię i pastoforium.
Lipa
  Dach, którymi nakryto cerkwie jest jednokalenicowy, z trzema baniami na ośmiobocznych bębnach. Wewnątrz beczkowe sklepienia i polichromie figuralne. Mimo intensywnych działań wojennych, zachowało się wnętrze i wyposażenie cerkiewne. Największą różnicą z zewnątrz, jest dodatkowe wejście: cerkiew w Lipie ma dodatkowe wejście do nawy od strony południowej.
Lipa
Dodatkowo naprzeciwko cerkwi w Lipie znajduje się murowana kaplica grobowa rzymskokatolickiej rodziny Zarembów, zbudowana w stylu neogotyckim. Inna sprawa, że wokół cerkwi w Lipie znajduje się cmentarz, na którym znajdują się groby greckokatolickich mieszkańców wsi. 
Brzeżawa

Zapraszam wkrótce :)

wtorek, 10 stycznia 2017

Cerkiew Unplugged - Szczawne

Za świętej pamięci młodości w moje ręce wpadła kaseta magnetofonowa zatytułowana "Nirvana - MTV Unplugged". Były to czasy mojego liceum, zbuntowany młodzieniec zapuścił na walkmanie wracając ze szkoły muzę, którą powinien był znać - bo zdarzało mi się wcześniej słuchać Nirvany - a tu sensacja. Zupełnie inne rytmy, inne tempo, inny styl. A przede wszystkim - bez instrumentów elektrycznych, bez wspomagaczy. To właśnie oznacza "unplugged" - nie wetknięty, w bezpośrednim tłumaczeniu. Bez prądu. 

Znakiem czasów jest to, że to co bez prądu staje się sensacją. Trudno nam wyobrazić sobie, że można funkcjonować bez elektryki - bo przecież komórka, tablet, laptop itd. Żyć bez prądu? Nie da się! A jednak nasi przodkowie - rodzice, czy dziadkowie, nie mieli prądu w domu. Do wielu wsi w Polsce prąd dotarł wyjątkowo późno, bo w latach 60 czy 70 XX wieku. Ale, ale, przecież wciąż są w tym kraju miejsca, gdzie prądu nie uświadczy. Ok, niektóre chatki górskie - zagubione gdzieś w dolinkach czy przełęczach, a nawet na szczytach (jak chociażby Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej). Ale w świątyni? Bez prądu w kościele? No może nie w kościele, ale w cerkwi. I to nie jakiejś zamkniętej, opuszczonej, ale wciąż używanej w kulcie?
Witamy w Szczawnem!
Cerkiew jest bardzo charakterystyczna, zwłaszcza z racji soczysto zielonego blaszanego dachu z dwoma baniami i słupową wieżą nad przedsionkiem. Sama świątynia znajduje się już poza wsią, na wzgórzu ponad drogą z Zagórza do Komańczy. Jadąc na południe, po minięciu wsi trzeba patrzeć na prawo.
Zbudowano ją w latach 1888-89 z drewna, w konstrukcji zrębowej. Jest przykładem orientowanej cerkwi łemkowskiej typu północno- wschodniego. Jest trójdzielna, z prezbiterium zamkniętym trójbocznie, nawa nieco szersza. Wewnątrz polichromia wykonana w 1925 r. Datę wykonania i nazwiska twórców uwieczniono na północnej ścianie przedsionka. Jednym z ciekawych nazwisk jest Borys Palij-Nejilo, dawny adiutant Semena Petlury. (Petlura mógł być twórcą niepodległego państwa ukraińskiego, ale jak to w polityce bywa - nie wyszło). 
   Wewnątrz zwraca uwagę ikonostas, pochodzący z końca XIX w., który niestety jest uszkodzony, zwłaszcza przez złodziei. Udało im się ukraść prazdniki, z których część odzyskano, resztę zastąpiono kopiami. Znajdująca się pośrodku ikona Ostatniej Wieczerzy wygląda na dwubarwną - to skutek próby oderwania malowidła. Z kolei ikona namiestna św. Mikołaja nosi ślady próby wyrżnięcia piłą. 
Można powiedzieć, że cerkiew ponoć przetrwała cudem II wojnę - już mieli Niemcy ją podpalić, gdy do wsi wpadli Ukraińcy z UPA i ich przegonili. Opuszczona po wojnie niszczała, na otaczającym ją cmentarzu miejscowy PGR wypasał bydło. W 1959 r. administracja lokalna sprzedała ją pewnemu mieszkańcowi Rymanowa, w celu rozbiórki. Zapobiegli temu dawni mieszkańcy wsi, którzy powrócili w 1956 r. W 1962 r. powstała w Szczawnem filia parafii prawosławnej w Morochowie.
No i tak jak pisałem - w cerkwi nie ma prądu. Jest za to wspaniały nastrój, migoczące świece rzucające poblask na ikony, brak nagłośnienia, więc nic nie ogłusza. Po prostu - nieziemsko. 
Pozdrawiam, :)

wtorek, 3 stycznia 2017

Polana - u podnóża Otrytu

Nowy rok bieży, w jasełkach leży... No tak, rozpoczął się nowy rok. Czas się zabrać za pisanie, bo w grudniu nie udało mi się umieścić ani jednego wpisu. No tak jakoś to zeszło. Problem polega na tym, że tyle ciekawych miejsc już odwiedzonych, a nie ma za bardzo czasu ich opisać. Generalnie staram się opisywać te miejsca, które są omijane przez turystów, bo się ich nie zauważa, albo też znajdują się w takich miejscach, że mało kto o nich wie. 

Podobnie jest z bohaterką dzisiejszego wpisu - prawdopodobnie najstarszą cerkwią w polskich Bieszczadach. Ale może od początku. Gdzie ta Polana się znajduje? Zacznijmy od tego, że Otryt, wspomniany w tytule, to pasmo górskie w północnej części Bieszczad, o długości 18 km. Najwyższy szczyt to Trohaniec, mający 939 m n.p.m. Dla turysty jest średnio ciekawy - zalesiony lasem jodłowo- bukowym, praktycznie nie ma punktów widokowych. Ciekawostką jest to, że występuje tam jedyny polski wąż dusiciel, jednocześnie największy wąż w Europie Środkowej - wąż Eskulapa.
Podnóżem Otrytu biegnie Mała Obwodnica Bieszczadzka, przy której znajduje się kilka malutkich wiosek, w tym Polana.

Wieś powstała końcem XV wieku, już w 1510 r. zbudowano tu jeden z pierwszych kościołów rzymskokatolickich w Bieszczadach. W 1939 r. mieszkało tu 1,5 tyś. ludzi, gdzie było niemalże 900 katolików i 120 żydów. Wojna przyniosła zagładę społeczności żydowskiej, a w 1944 r. polskich mieszkańców wysiedlono a samą wieś włączono do ZSRR. Po korekcie granic, wieś wróciła w ręce polskie całkowicie wyludniona, ze zniszczonym kościołem rzymskokatolickim - zerwano z niego dach.
Powyżej można zobaczyć akwarelę, przedstawiającą kościół w Polanie przed wojną. Pochodził z 1780 r. Został zdemolowany przez Sowietów, rozebrany do reszty przez pracowników miejscowego PGR. Blacha, którą z niego zerwano użyto do nakrycia miejscowej świetlicy i biblioteki.
Ludność greckokatolicka także w Polanie miała swoje miejsce modlitwy. Cerkiew p.w. św. Mikołaja jest datowana na 1790 r. W 1922 r. odnowiono ją i przedłużono. Zgodnie z miejscową tradycją, świątynia jest o wiele starsza. Pierwotnie miała być kaplicą dworską, którą ród właścicieli wsi - Urbańskich - przekazała ruskiej gromadzie w ramach wdzięczności za pomoc w budowie kościoła. Elementem potwierdzającym, była znajdująca się wewnątrz płyta nagrobna Romerów, pochodząca z XVII w. Po 1951 r. używano ją jako magazyn zboża.

Katolicy z Polany, po tym jak rozebrano im kościół, musieli chodzić do kościoła aż do Czarnej - ponad 8 km. W 1968 r. próbowano odprawić Mszę Świętą w dawnej cerkwi, ale zakończyło się to zaplombowaniem budynku przez władze państwowe. Mimo szykan Urzędu Bezpieczeństwa, co niedzielę odprawiano przez cerkwią Mszę Świętą. Wreszcie w 1970 r. przekazano budynek Kościołowi Rzymskokatolickiemu w użytkowanie. Początkowo ksiądz dojeżdżał z Czarnej, w 1982 r. odtworzono parafię na miejscu.
Cerkiew jest bardzo skromna, oddalona od drogi na tyle, że można jej nie zauważyć. Jest orientowana, konstrukcji zrębowej, oszalowana pionowo, dwudzielna. Zbudowana na planie prostokąta. Dach dwuspadowy o jednej kalenicy, zwieńczony trzema wieżyczkami z latarniami.
Wewnątrz ściany wzmocnione lisicami. W prezbiterium strop płaski, w nawie pozorne sklepienie kolebkowe. Na sklepieniu polichromia z wyobrażeniem Trójcy Świętej i z Serafinami w narożnikach. (Anioły z trzema parami skrzydeł to serafiny). U dołu napis fundacyjny cyrylicą - "dar niewiast z Polany".
Nad chórem muzycznym namalowany krzyż stylizowany na haft ludowy:
Wewnątrz brakuje ikonostasu, w neogotyckim ołtarzu znajduje się współczesny obraz Przemienienia Pańskiego. Na wschodniej ścianie nawy malowidło Pasji.
Widok od drzwi:

Obok cerkwi znajduje się dzwonnica wzniesiona w 1922 r. w konstrukcji słupowej, oszalowana o dwóch kondygnacjach, przedzielonych daszkiem okapowym.
No to nowy rok rozpoczęty - oby był lepszy od poprzedniego. Pozdrawiam, :)