Trochę o wszystkim - o podróżach w czasie i przestrzeni, zainteresowaniach i zabawach
24 czerwca 2025
Enklawa w Beskidzie - Huta Polańska
18 czerwca 2025
Ukryta za drzewami - Blechnarka
13 czerwca 2025
Nad brzegiem zalewu - Sieniawa
Do poczytania!
29 maja 2025
Gdzieś za opuszczonym PGR-em - Machnów Stary
22 maja 2025
No i się nie udało - Stefkowa
Jest sobie taka wieś, która zwie się Stefkowa. Znajduje się na północnym brzegu Bieszczad, przy drodze krajowej nr 28, prowadzącej do przejścia granicznego w Krościenku. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1489 r. - wtedy lokowano na prawie wołoskim wieś Stephova Vola. Znajdowała się ona wtedy w dobrach Kmitów. Później wieś przeszła w ręce Stadnickich. W 1526 r. we wsi istniała cerkiew, która spłonęła w wyniku uderzenia pioruna. Śladem burzliwych historii tych ziem jest kopiec tatarski, położony tuż przy dawnej cerkwi, gdzie zgodnie z legendą pochowano wodza tatarskiego, który zmarł w czasie najazdu na ziemie polskie.
W latach 1836-40 podjęto się budowy kościoła rzymskokatolickiego, ale, że w między czasie spłonęła ówczesna cerkiew grekokatolicka, oddano im powstającą drewnianą świątynię, (która zresztą istniej do dziś), zadowalając się uzyskaniem gruntów pod budowę kościoła.
Okna planowano wykończyć ostrołukowo nie tylko w nawie, ale też w prezbiterium i w zakrystii.
19 maja 2025
Cud Eucharystyczny - Poznań
Jeżeli jesteś katolikiem, to wierzysz, że w czasie każdej Mszy Świętej dokonuje się transsubstancjacja. Chleb staje się ciałem Pana Jezusa, a wino staje się krwią. Nie zmienia się wygląd, smak, kształt, zapach - czyli to, co teologia nazywa przypadłościami (cechami), ale zmienia się substancja, istota, to, czym to naprawdę jest. I tak, to jest trudne do pojęcia. Tak, jest to kategoria cudu - stąd w sercach wielu osób, także wierzących, mogą pojawić się wątpliwości. No i tu pojawia się coś ciekawego, ponieważ Jezus nie zostawia wierzących bez niczego - dokonuje cudów eucharystycznych, które udowadniają nam, wierzącym, że to wszystko, w co wierzymy, to jest prawda. I cuda eucharystyczne mają miejsce także w obecnych czasach, także w Polsce - wystarczy wspomnieć Sokółkę w 2007 r., czy Legnicę w 2013 r. Ale dziś chciałbym cofnąć się trochę w czasie do cudu, który miał miejsce w 1399 r. w Poznaniu.
Najbardziej popularny opis tego cudu zostawił nam Jan Długosz, w swoim dziele "Roczniki, czyli dzieje Królestwa Polskiego":
„W piątek 15 sierpnia pewna kobieta w Poznaniu przyjąwszy Najświętszy Sakrament Eucharystii w klasztorze braci dominikanów w Poznaniu, wyjęła z ust Hostie, by sprzedać przebywającym w Poznaniu Żydom. Hostie znaleziono na łąkach Miasta Poznania. W miejscu znalezienia zaczęły spotykać ludzi wielkie dobrodziejstwa. Przejęty głęboko tym wypadkiem król Polski Władysław wzniósł w tym miejscu klasztor braci karmelitów pod wezwaniem Bożego Ciała”.
O cóż poszło? Grupa Poznańskich Żydów chciała sprawdzić prawdziwość katolickiej nauki o przeistoczeniu (transsubstancjacji) i w tym celu namówili ubogą służącą, która była katoliczką, żeby przyniosła im konsekrowane hostie. Ta, skuszona ogromnym wynagrodzeniem, ze swoją córką ukryła się w ówczesnym kościele dominikanów (dziś jezuitów) i po tym, jak wszyscy wyszli to włamała się do tabernakulum i wykradła trzy hostie. Tak zdobyty Najświętszy Sakrament przyniosła swoim mocodawcom, do kamienicy położonej w ówczesnej dzielnicy żydowskiej. Ci postanowili kłuć hostię nożami. Ku ich zaskoczeniu, z białego opłatka trysnęła krew, znacząc stół, podłogę, ale też ściany.
W kamienicy, gdzie się to działo, znajdowała się niewidoma od urodzenia dziewczynka, która słysząc co się dzieje, zaczęła się modlić, że jeśli to prawdziwe ciało Pana Jezusa, to prosi o uzdrowienie - odpowiedzią na jej modlitwy, było odzyskanie wzroku. To jeszcze tylko wzmogło przerażenie profanatorów, którzy próbowali spalić hostie, ale ogień ich nie dotknął. Gdy wrzucili je do studni - wynurzyły i zawisły ponad powierzchnią wody. Postanowili je owinąć w chustkę i zatopić w bagnach nad Wartą.
Historię tę przedstawiają malowidła na sklepieniu kościoła.
Pomimo wysiłków, nie udało się hostii utopić w bagnie - zawisły w powietrzu, gdzie odkrył je miejscowy pasterz. W uroczystej procesji przeniesiono je do miasta, do fary. Ale następnego dnia hostie znów znalazły się na mokradłach. Po trzykrotnym powtórzeniu sytuacji, wybudowano na bagnach drewniany kościółek, w którym umieszczono hostie. Zaczęły tam dziać się tak liczne cuda, że papież Bonifacy IX nadał specjalne odpusty, a król Władysław Jagiełło w 1401 r. ufundował nowy kościół pod wezwaniem Bożego Ciała. Aż do 1897 r. trzy hostie były wystawiane w gotyckiej monstrancji, ufundowanej przez króla Jagiełłę. Obecnie są przechowywane w metalowej puszce, zapieczętowanej przez bp Floriana Stablewskiego, wmontowanej w stopę monstrancji ufundowanej w 1936 r. przez ks. Rankowskiego.
W 1704 r. w miejscu profanacji, z przebudowy wcześniejszej kamienicy Świdów- Szamotulskich. powstał kościół pod wezwaniem Najświętszej Krwi Chrystusa. Jest to dość prosta budowla, jednonawowa.
Ołtarz główny jest zwieńczony kielichem, w którym znajdują się trzy hostie. W centrum znajduje się przedstawienie Jezusa jako Vir dolorum (mąż cierpienia). Obraz jest przykryty srebrną sukienką, zasłaniającą większość wizerunku. W szczególny sposób zaznaczona jest rana serca.
Poniżej zdjęcia ołtarzy bocznych:
Pod kościołem zachowała się studnia, w której próbowano utopić hostie. Dziś można zabrać ze sobą wodę z tej studni, która słynie z cudownego działania na wszystkie problemy związane z oczami.
Zanim zejdzie się w dół, można przeczytać napis na takowej tablicy:
Do poczytania!