Za życia skłóceni, śmiercią pogodzeni,
Razem złożyli tu kości.
Gdyż nie to ważne, kim byli, co dotychczas znaczyli,
Lecz, że dochowali wierności.
Dziś będzie trochę zaduszkowo - historycznie. 28 lipca 1914 r. wybuchła I Wojna Światowa. Przez ówczesnych nazwana Wielką Wojną - wielką, bo po raz pierwszy działania wojenne toczyły się nie tylko na jednym kontynencie, ale aż na czterech - w Europie, Afryce, Azji i Oceanii. Do tego walki na morzu i w powietrzu.
Ponieważ nasze ziemie leżą na Autostradzie Narodów - najwygodniejsza nizina na drodze wschód - zachód, to oczywiście działania wojenne miały także miejsce na naszych terenach. Dla nas, w południowej Polsce, najważniejsze są działania na froncie galicyjskim.
Początek wojny to ofensywa Austro-Węgierska (KuK), która po początkowych sukcesach została przez Rosjan zatrzymana. Kontrofensywa Rosyjska doprowadziła do wycofania się wojsk Austro-węgierskich aż na linię Dunajca, pozostawienie głęboko na terenach zajętych przez wroga twierdzy Przemyśl i ataki na twierdzę Kraków. Dopiero operacja Limanowska, doprowadziła do zatrzymania wojsk carskich. Od końca listopada 1914 r. do 2 maja 1915 r. toczyły się walki pozycyjne w Beskidzie i Bieszczadach. Nie udało się zdążyć z odsieczą Przemyśla, który 23 marca 1915 r., po wcześniejszym zniszczeniu resztek zapasów i wysadzeniu fortów został poddany Rosjanom.
Dopiero bitwa pod Gorlicami (początek 2.05.1915 r.) przyniosła rozstrzygnięcie. Żołnierze cesarsko- królewscy, wśród których nie brakowało Polaków (w tej grupie można wspomnieć chociażby ojca przyszłego papieża, Jana Pawła II - Karol Wojtyła /senior/ pracował w kwatermistrzostwie Armii KuK w tamtym czasie, zresztą były całe pułki, np 20 - Galicyjski, gdzie 86% to Polacy, oraz inne) doprowadzili do wypchnięcia wojsk rosyjskich z zachodniej Małopolski. 21 czerwca 1915 r. wojska cesarsko- królewskie, pod dowództwem Bohm-Ermolli'ego odbiły Lwów - stolicę Galicji. Jest to symboliczny koniec działań wojennych w Małopolsce i Galicji - wojna już tu nie wróciła.
Jednak po działaniach wojennych zostało tysiące śladów, w tym te najbardziej bolesne. Groby żołnierzy. Wystarczy wspomnieć, że wojska Cesarstwa Austro-Węgierskiego oraz Cesarstwa Pruskiego w samej bitwie gorlickiej straciły zabitych i rannych ok. 90 tysięcy żołnierzy a Rosyjskie ok. 100 tysięcy ludzi. Do tego trzeba doliczyć ofiary wcześniejszych działań (w bitwie galicyjskiej z 1914 r. obie strony straciły ponad 400 tyś. żołnierzy). Inna sprawa, że wielu z nich zginęło nie od ostrzału, czy umarło od ran w szpitalach, ale zamarzło w okopach - takie skutki prowadzenia działań wojennych w zimie.
Do sprawy pochówków wojennych armia Cesarsko - Królewska podeszła z niemiecką precyzją: Ordnung muss sein - porządek musi być! 3 listopada 1915 r. powołano w wiedeńskim Ministerium Wojny wydział Grobów Wojenych, oraz jego terenowe delegatury, w tym krakowską. Zadaniem wydziału i oddziałów terenowych miało być ewidencjonowanie poległych, ekshumowanie ciał i komasowanie ich w zbiorczych cmentarzach, które specjalnie projektowano i wykonywano.
Wydział Krakowski, obejmujący tereny od Krakowa aż po Jasło i Żmigród, wykonał swoje zadanie chyba najlepiej. Teren został podzielony na 11 okręgów, na czele każdego z nich stanął oficer o wykształceniu artystycznym lub inżynieryjnym. Do jego obowiązków należało znalezienie miejsca, projekt artystyczny, nadzór nad wykonaniem. Każdy z okręgów posiada jeden cmentarz główny - gdzie miały się odbywać uroczystości. W sumie zbudowano 401 cmentarzy w Małopolsce. Poniżej mapa okręgów (okręg XI to Kraków).
Cmentarze powstawały w różnych miejscach i z różnych materiałów. Niektóre z nich są łatwo dostępne, inne, ukryte w lesie lub też na szczycie góry (np. Rotunda w Beskidzie Niskim). Wykonywano je z różnych materiałów - przykładowo, zużyto 18500 ton kamienia łamanego, 11320 ton betonu, 61000 ton drewna modrzewiowego, 245000 ton drewna miękkiego. Odlano ponad 12 tyś. krzyży na groby pojedyncze i 1400 krzyży na groby zbiorowe. Dla upiększenia cmentarzy wykorzystano ponad 500 tyś. sadzonek różnych roślin. Samej trawy wysiano dwie tony ziaren!
Wybudowano 50 kapliczek, ścian pomnikowych, ołtarzy kamiennych, 8 kaplic drewnianych.
Tworzono nie tylko architekturę cmentarną - także epitafia, takie jak przytoczone na początku (z cmentarza nr 123 w Łużnej). W sumie zebrano z pól bitew i ekshumowano ponad 60000 zidentyfikowanych zwłok żołnierzy wszystkich walczących stron, dokonując pochówku niezależnie od narodowości. Ile było ciał niezidentyfikowanych - nie wiadomo.
Obecnie cmentarze są w różnym stanie. Jedne są wspaniale zadbane i wyremontowane. Inne niszczeją, położone z daleka od ludzkich oczu, zagubione w lasach. Jeszcze inne zniknęły, zlikwidowane z różnych przyczyn. Są śladami Wielkiej Wojny. I boli, gdy czyta się nazwiska, gdy okazuje się, że żołnierz austro-węgierski i żołnierz rosyjski mają polskie nazwiska.
Do poczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz