Nie zawsze jest tak, że trzeba zjechać z głównych dróg, na te małe, lokalne. Czasami wystarczy jeździć wojewódzkimi. Jest taka droga 897 Tylawa - Komańcza, jadąc którą warto się rozglądać. Wspaniałe widoki, ale też kilka cerkwi w przejeżdżanych wioskach. Jedną z tych miejscowości, jest Daliowa.
Już w 1363 r. Kazimierz Wielki nadał Wołochowi Hryćkowi Zarowiczowi nadał przywilej założenia wsi o nazwie Hriczowawola, nad rzeką Yassel (Jasiołką). No i pojawia się problem, bo takiej wsi nie ma i nigdy nie było. Różne były spekulacje, w tym ta, mówiąca, że za przywilejem nie poszło zasadzenie. Jednak sprawa jest prosta - chodzi o wieś Daleyow, która później zmieniała nazwę na Daliowa. Potwierdza to przywilej z 1410 r., wydany przez króla Władysława Jagiełłę dla Hriczowejwoli, ale z kontekstu można rozpozać, że jest to Daliowa.
Co ciekawe, w 1366 r. Jan z Hanselina, z pochodzenia Węgier, otrzymał przywilej lokacyjny miasta po drugiej stronie Jasiołki. Miasto miało się nazywać Hohstadt albo Wysszokie Miesto. Co ciekawe, Daliowa znajdowała się w starostwie sanockim, w województwie ruskim, zaś Hohstadt w starostwie bieckim, w województwie krakowskim. Granicą województw była rzeka Jasiołka.
Hohstath zmieniło wkrótce nazwę na Jaśliska, zaś Daliowa rozwijała się dość dynamicznie. Na tym jednak nie kończą się zawiłe koleje losu wioski i miasteczka. W 1434 roku Władysław Jagiełło, zadłużony u biskupów przemyskich z tytułu wydatków na wojny krzyżackie, oddał im, jako spłatę długu, swoje dobra nad Jasiołką, a konkretnie Jaśliska i Daliową oraz później założone wsie. Wytworzyła się dość dziwna sytuacja. Nowi właściciele posiadali ziemie w dwóch województwach, choć praktycznie w jednym kawałku. Mieszczan jaśliskich sądził miejscowy sąd ławniczy, w Bieczu, zaś kmieci z okolicznych wiosek – sąd grodzki w Sanoku. Kościół w Jaśliskach był własnością biskupów przemyskich, ale pod względem organizacyjnym parafia wchodziła w skład diecezji krakowskiej. Prowadziło to do sporów kompetencyjnych, a kwestia przynależności jaśliskiej parafii została rozstrzygnięta dopiero w 1763 roku, kiedy to staraniem biskupa przemyskiego Wacława Hieronima Sierakowskiego, decyzją papieża Klemensa XII, została ona przeniesiona do diecezji przemyskiej.
Parafia prawosławna, a po Unii Brzeskiej z 1596 roku – greckokatolicka w Daliowej należała do dekanatu jaśliskiego i eparchii przemyskiej. Nie wiadomo, kiedy zbudowano w Daliowej pierwszą, drewnianą cerkiew, można jednak sądzić, że stało się to w połowie XV wieku. W XVII wieku jej stan był tak zły, że została rozebrana, a na jej miejscu postawiono nową, także drewnianą. Przeniesiono do niej całe wyposażenie ze starej świątyni. W 1930 roku, na prośbę biskupa Jozefata Kocyłowskiego, który wizytował parafię, kilka najcenniejszych ikon (XV- XVII w.) przekazano do muzeum diecezjalnego we Lwowie. Rok później cerkiew spłonęła, a jedyną po niej pamiątką pozostały te właśnie ikony, znajdujące się obecnie w Muzeum Narodowym Ukrainy we Lwowie.
Obecnie istniejącą cerkiew wybudowano w 1933 r. na miejscu poprzedniej, spalonej. Jej patronką jest św. Paraskewa. Została wybudowana w stylu narodowo ukraińskim, wzorowanym na budowlach huculskich.
Po II wojnie światowej, po wysiedleniu łemkowskich mieszkańców wsi cerkiew została przejęta przez PGR i wykorzystywano ją jako magazyn. Całkowicie rozgrabiono jej wyposażenie, a nie przeprowadzanie remontów, doprowadziło ją praktycznie do ruiny. Dopiero po zwrocie wspólnocie grekokatolickiej udało się przeprowadzić remont, z ogromnym wsparciem mniejszości łemkowskiej w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu udało się rekonsekrować świątynię w 1995 r. Obecnie liturgia jest sprawowana tam tylko przy największych świętach. Wnętrze jest praktycznie puste, sklepienia pokryte boazerią. Za prostym stołem ołtarzowym obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem.
Niegdyś wierzono w cudowną moc dzwonu cerkiewnego. Bicie w niego podczas burzy, huraganu lub gradobicia miało zmniejszać moc żywiołu i rozganiać chmury. Dzwon odpędzał płanetniki, czyli demony sprowadzające burzę. Aby jednak zachował swą moc, nie można było używać go na pogrzebie.
Pozdrawiam i zapraszam :)
Świątynia jest drewniana, o konstrukcji zrębowej, orientowana, na planie krzyża. Na przecięciu ramion krzyża kopuła oparta na ośmiobocznym tamburze. Dachy są kryte blachą, ściany powyżej daszku okapowego oszalowane pionowymi deskami, poniżej daszku odkryte belki zrębu. Nad wejściem do zakrystii widnieje plakieta z datą budowy cerkwi - 1933, przy wejściu do babińca zawieszono listę fundatorów remontu.
Niegdyś wierzono w cudowną moc dzwonu cerkiewnego. Bicie w niego podczas burzy, huraganu lub gradobicia miało zmniejszać moc żywiołu i rozganiać chmury. Dzwon odpędzał płanetniki, czyli demony sprowadzające burzę. Aby jednak zachował swą moc, nie można było używać go na pogrzebie.
Pozdrawiam i zapraszam :)