środa, 30 sierpnia 2017

Oj, najdroższa - Kostarowce

Są takie miejsca, które można nazwać drogie - o, bo kochamy jakieś miejsce, bo dotarcie tam dużo kosztuje, bo bilet wstępu to góra kasy. Są też takie miejsca, które są drogie, bo jesteśmy po prostu głupi. Ale wyjaśnienie na końcu.
Kostarowce, o nieduża wieś w Dołach Jasielsko- Sanockich, jakieś 4 km od Sanoka na zachód. Żeby dotrzeć do samej wsi, trzeba z Sanoka kierować się na Rzeszów i w Czerteżu skręcić w lewo. Wieś powstała prawdopodobnie w XIV w. jako osada służebna dla grodu w Sanoku. Nazwa wsi może pochodzić od określenia „kostyhrowci” – gracze w kości, komicy, artyści.
Pierwszy kościół we wsi powstał około 1390 r. - wtedy w akcie uposażenia parafii w Strachocinie, do której należała wieś, odnotowano kościół na ziemiach wsi Kostarowce wraz z dwoma polami na uposażenie tegoż. Z kolei pierwsza cerkiew to 1440 r. Obecnie istniejąca została zbudowana w 1872 r. i przebudowana w 1931 r.
Pierwotnie była to budowla trójdzielna, z wielobocznie zamkniętym sanktuarium. Nawa szersza, następnie babiniec i przedsionek. Nad częścią babińca i przedsionka nadbudowana została słupowa wieża o prostych ścianach, nie wyróżniająca się szczególnie w bryle świątyni. Świątynia została rozbudowana i powiększona w latach 90 XX w.
Pod deskowym szalowaniem znajduje się konstrukcja zrębowa. Całość kryje blaszany, dwu spadowy dach o trzech kalenicach. Nad prezbiterium i nawą baniaste wieżyczki. Świątynia jest orientowana, położona na wzniesieniu już praktycznie za wsią.
Obszerne wnętrze obecnie jest dostosowane do liturgii katolickiej. Nawa, babiniec, przedsionek i dobudówka tworzą dużą, otwartą przestrzeń dla wiernych. Chór, dawniej mieszczący się w babińcu, został przeniesiony do dobudówki. Wnętrze jest ozdobione polichromią z wyobrażeniami świętych, pochodząca z I poł. XX w. W zachodniej części wykonano polichromię uzupełniającą, z wizerunkami polskich świętych.
Ikonostas pochodzący z XIX w. został przesunięty do wschodniej ściany prezbiterium, tworząc miejsce dla liturgii katolickiej. Na pierwotnym miejscu został tylko rząd proroków. W nawie współczesne ołtarze boczne. Cenne ikony z XVI w., które należały do wyposażenia starszej cerkwi, można zobaczyć w Muzeum Historycznym w Sanoku. Obok świątyni znajduje się murowana, parawanowa dzwonnica, pochodząca z 1934 r., z figurką św. Szymona Słupnika w szczycie.


Jeszcze kilka słów na temat patrona cerkwi. Szymon (Symeon) urodził się w końcu IV wieku w rodzinie pasterskiej w Sis - na pograniczu Cylicji i Syrii. Po śmierci rodziców i brata sprzedał majątek rodzinny i rozdał ubogim pieniądze, jakie za niego otrzymał. Wstąpił do eremitów zamieszkałych w klasztorze Eusebona w Teleda koło Antiochii, ale rychło to miejsce opuścił, tęskniąc za życiem pustelniczym. Został pustelnikiem w Telanissos, gdzie żył w skrajnej ascezie. Wreszcie zamieszkał w pobliżu Antiochii Syryjskiej na zbudowanym przez siebie kamiennym słupie z małą platformą (wysokości od 10 do 60 stóp - z czasem św. Szymon zwiększał wysokość słupa), na której przebywał około 40 lat (stąd jego przydomek Słupnik).
Był wielkim pokutnikiem. Większą część życia poświęcił modlitwie stojąc na słupie, wystawiony na wszelkie żywioły, praktycznie bez pożywienia. Wiele godzin spędzał na kontemplacji. Ta nietypowa forma surowej ascezy i modlitwy ściągała wielu przybyszów i ciekawskich, nawet spośród pogan. Teodoret wspomina, że w ten sposób Szymon nawrócił wiele tysięcy przybyszów z pogańskiej Arabii i Persji. Kolumna, na której przebywał, nieraz stawała się amboną. Szymon nauczał z niej prawd wiary, broniąc jej przeciwko nestorianom, którzy wówczas szerzyli swoje błędy, a mieli poparcie u najwyższych władz duchownych i świeckich. Przychodzono do niego po poradę, proszono o wstawiennictwo przed Panem Bogiem tak w sprawach prywatnych, jak publicznych. Szymon Słupnik zmarł 28 sierpnia 459 roku. W miejscu kolumny zbudowano kościół, zburzony później przez Arabów.
Powyższa ikona, pochodzi z cerkwi w Kostarowcach. Jest ona o tyle nietypowa, że pokazuje Szymona Słupnika podwójnie - pełną postać a w tle na słupie. Zdjęcie nie jest moje, pochodzi ze strony parafii w Strachocinie, do której należy opisywana cerkiew.
A teraz wyjaśnienie - dlaczego najdroższa? Bo wysiadając z samochodu na parkingu przy cmentarzu w Kostarowcach, zawadziłem trzymanym w ręce tabletem o drzwi. Niestety, nie utrzymałem go w ręku... W każdym razie, za cenę naprawy, mógłbym zatankować sobie samochód...
Zapraszam zaś!


niedziela, 20 sierpnia 2017

Uzdrowić nie tylko ciało - Iwonicz Zdrój

Tak szczerze, to nie lubię uzdrowisk. Generalnie są takie napompowane, przerośnięte. Brakuje mi w nich kameralności. Tłumy ludzi przewalają się wybetonowanymi alejkami, oddech świeżego, mikroklimatycznego powietrza przeplatając buchem z kolejnego papierosa - bo w pokoju kurzyć nie wolno! 

Mimo to jest takie jedno, które po prostu lubię. To Iwonicz - Zdrój, niedaleko Krosna, w woj. podkarpackim. Jest to jedno z najstarszych uzdrowisk Polski, powstałe obok wsi Iwonicz, w Beskidzie Niskim. Pierwsze wzmianki o dobroczynnym wpływie wód iwonickich, pochodzą z 1413 r. W 1578 r. nadworny lekarz Stefana Batorego, Wojciech Oczko wymienia Iwonicz, wśród uzdrowisk. Dokładniejszy opis wód i ich wpływu na organizm pochodzi z 1630 r., z rąk przemyskiego lekarza, Jana Sechkini. W 1464 r. zbudowano modrzewiowy kościół, w 1599 r. powstał zbór ariański (gałąź protestantyzmu). Okolice te były regularnie pustoszone przez różne najazdy: węgierskie (1474), tatarskie (1624), szwedzkie (1655-1656), siedmiogrodzkie (1657). W okresie rozbiorów Polski (1769-1772), na tych terenach toczyły się krwawe walki między wojskami carycy Katarzyny a Konfederatami Barskimi, wspieranymi przez miejscowych i właścicieli Uzdrowiska Ossolińskich.

Złoty czas dla uzdrowiska zaczyna się w 1837 r., gdy weteran powstania listopadowego, Karol hrabia Załuski wybudował pierwsze "Łazienki", gdzie można było korzystać z leczniczych kąpieli. Po Karolu Iwonicz odziedziczył syn Michał, który rozbudował część uzdrowiskową w stylu szwajcarskim (najmodniejszy wówczas). Pojawia się dopisek Zdrój, w XIX w. częściej spotykany w niemieckich pismach jako Iwonitz-Bad. 

W 1914 r. przebywał tu Józef Piłsudski, nawołując do tworzenia drużyn strzeleckich. Działały tu także inne organizacje patriotyczne np. Związek Hallerczyków. 
W czasie II wojny, pomimo oddziałów Wehrmachtu, żandarmerii polowej i Werkschutzu, działała w Iwoniczu placówka AK. W murach sanatorium Sanato działał konspiracyjny szpital. Co ciekawe, 26 lipca 1944 r. miejscowość została wyzwolona siłami Armii Krajowej, w ramach akcji Burza, utworzono tzw. Rzeczpospolitą Iwonicką, która utrzymała się, aż do zakończenia działań w czasie operacji dukielsko- preszowskiej. Po wejściu wojsk radzieckich zostali aresztowani przez NKWD i UB żołnierze AK, którzy bronili Iwonicza przed Niemcami. Niektórych z nich wywieziono do łagrów, a dowódcę, Jerzego Nowaka, ps. Pik, zamordowano sądownie. 
W 1956 r. podzielono Iwonicz na dwie części: gromadę Iwonicz wieś oraz osiedle Iwonicz Zdrój. Od 1973 r. Iwonicz Zdrój ma prawa miejskie. Obecnie w zdroju jest 5 głównych źródeł oraz 9 mniej ważnych. 
Jeszcze - skąd nazwa? Niektórzy wywodzą ją od Iwy - rodzaju wierzby, który miał tu licznie rosnąć. To ta wierzba, która daje nam na wiosnę bazie.

W czasach, kiedy Iwonicz, ze swoimi właściwościami leczniczymi, nazywany „księciem wód jodowych” stawał się – dzięki Amelii i Karolowi Załuskim uznawanym zdrojem, usiłowano nazwę miejscowości wywodzić od św.Iwona, biskupa francuskiego, patrona lekarzy i rekonwalescentów. Podobno tzw. sól św. Iwona, kiedyś używana, zawierać miała te same składniki, co i wody iwonickie, lecząc te same choroby, które ustępują w Iwoniczu. W 1838 r. wybudowano na terenie zdroju pierwszą kaplicę właśnie pod wezwaniem św.Iwona. Po niecałym półwieczu, przy wciąż rozwijającym się Zdroju, kaplica ta okazała się za szczupła. W 1895 r. oddano do użytku nowy kościół, usytuowany nad potokiem. Stoi do dzisiaj przy nowym kościele parafialnym. Do tego kościółka zamówiono u Jana Matejki obraz, za który zapłacono 2000 florenów. Matejko znał Iwonicz, po raz pierwszy przebywał tu w 1863 r. Obraz ten, malowany na płótnie o wymiarach 149,5 x 99,5 cm, przedstawiał w asyście postać biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża, który poświęca kamień węgielny pod kościół w Iwoniczu. Obraz ten nigdy nie znalazł się w Iwoniczu. Był podobno wystawiany w Krakowie, Warszawie i Lwowie. Prawdopodobnie uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej w stolicy. Treść tego obrazu była chyba artystyczną wizją samego Matejki, który będąc pod urokiem Iwonicza, dorabiał mu piękną, choć odbiegającą od prawdy historycznej legendę w odniesieniu do nazwy. W przypadku Iwonicza prawda o nazwie wydaje się być bardzo prozaiczna. Śledząc różne formy nazwy Iwonicz, nie sposób zatrzymać się na głównym elemencie tego słowa: Iwan, czyli zwyczajnie Jan. Ten wschodni akcent w nazwie może pochodzić stąd, że Iwonicz i okolica, w wiekach od XI do XIV, to teren pograniczny między ruskim Księstwem Przemyskim, później Włodzimiersko-Halickim, a Polską.

Trochę wyżej pisałem o kościółku św. Iwona. Obecnie jest on trochę ukryty, przygnieciony przez nowoczesną bryłę nowego kościoła. Powstał w 1895 r., w stosunkowo rzadkim stylu kościoła zdrojowego, z elementami neogotyckimi. Jest zbudowany w nietypowym dla tego regionu stylu szkieletowym. O co chodzi? Jak nazwa wskazuje, najpierw budowano ramy - swego rodzaju szkielet. Po tym, jak rama osiągnęła oczekiwany kształt, była obijana deskami. Architektem był Austriak o nazwisku Favorger. Wykorzystał plan typowego kościółka wiejskiego zachodniej Europy. W 1957 r. utworzono parafię p.w. św. Iwona i Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. W 1989 r. poświęcono plac budowy pod nowy kościół, który został poświęcony w 1995 r.



Wewnątrz, pierwsze, co się rzuca, to odsłonięta więźba dachowa i plan bazylikowy.

Ołtarz główny zbudowany został w stylu neogotyckim, ołtarze boczne w neorenesansowym.




Ciekawe są różnego rodzaju teksty umoralniające, zdobiące wnętrze kościoła.


Na ścianie zewnętrznej znajduje się tablica pamiątkowa, upamiętniająca ofiary II wojny światowej.
Zapraszam zaś!

środa, 9 sierpnia 2017

Aż serce zabolało - część 11 - Krzywcza

Są takie wioski, w których na pierwszy już rzut oka można zauważyć, że kiedyś było to miasto. W dość charakterystycznym układzie. Malutki ryneczek, przy nim domy, którym już niewiele do kamienic. Po jednej ze stron kościół, a po drugiej cerkiew. 
Jedną z takich miejscowości jest Krzywcza - wieś leżąca przy drodze z Przemyśla do Krosna.

Pierwsze ślady o tym miejscu pochodzą z 1353 r., gdy przy podziale wsi Hnatkowce, pojawia się świadek Kdewko Krywecki. Następnie pojawia się nazwa w różnych dokumentach z 1397 r. Rok później na pewno posiada prawa miejskie. Początkowo centrum mieściło się na wyspie, pomiędzy dwoma odnogami Sanu. Jedna z tych odnóg zarosła, stała się bagniskiem. Stąd może wywodzić się nazwa - starosłowiańskie "kri" oznacza podmokły. Ale to tylko jedno z przypuszczeń - nazwa może też pochodzić od nazwy osobowej Krzywiec, albo Krzywek. 

W XIV w. miasteczko zostało przesunięte na tereny wyższe - bardziej suche. Przez kolejne lata postępował rozwój, mieszkańcy zajmowali się hodowlą ryb (nie zachowały się stawy rybne), czy rolnictwem, uprawiano hreczkę. Rozwinięte było także bartnictwo. Rok 1624 przynosi najazd tatarski. Miasteczko zostaje tak zniszczone, że jest po raz kolejny lokowane - znów na prawie magdeburskim. Dla zwiększenia obronności, ówczesny właściciel Krzywczy, Marcin Krasicki, funduje zameczek oraz kościół, także wchodzący w skład fortyfikacji miejskich. W XIX w. działała we wsi gorzelnia, później browar, który spłonął w 1911 r.

Nie wiem dokładnie kiedy wybudowano pierwszą, drewnianą cerkiew w Krzywczy. Na pewno w 1805 r. była już mocno zniszczona, skoro protokół wizytacyjny naciskał na konieczność remontu. Czas mijał, a nic się nie działo. Wreszcie, w 1850 r. wybudowano nową cerkiew, po przeciwnej stronie drogi, w stosunku do starej. Jednak w 1906 r. spłonęła. 
Po pożarze zawiązał się komitet budowy nowej cerkwi, pod przewodnictwem parocha, ks. Grzegorza Padocha. Koszty budowy ponieśli wierni obrządku grekokatolickiego. Ukończono ją w 1911 r.
Powstała świątynia murowana z cegły, w stylu eklektycznym, czerpiąca z ukraińskiego stylu narodowego. Jest duża - powierzchnia ok. 300 m2, 26 m wysokości do krzyża, ponad 28 m długości i prawie 12 m szerokości. Frontem zwrócona do rynku, nie jest orientowana - wprost przeciwnie, jej prezbiterium kieruje się na zachód. 
Bryła jest trójdzielna, z dodatkowym portykiem od wschodu i zakrystią od północy. Centralna część przykryta jest kopułą, opartą na ośmiobocznym bębnie, z ażurową latarnią i kutym krzyżem na szczycie.

Wewnątrz znajdował się ołtarz z ikoną Matki Bożej Nieustającej Pomocy, nad nawą zwisał pająk na 120 świec, nieco mniejszy był pod chórem. Ciekawe, że w spisach nie ma mowy o ikonostasie - prawdopodobnie go nie było. Zachowała się kamienna kropielnica z 1777 r.

Okres I wojny przyniósł wielkie zniszczenia dla całej miejscowości - do tego stopnia, że w reformie administracyjnej z 1934 r. Krzywcza utraciła prawa miejskie.
W czasie II wojny światowej Niemcy zabrali i wywieźli z dzwonnicy 4 dzwony, w tym jeden o imieniu Iwan. Wisiały one w nieistniejącej obecnie dzwonnicy, prawdopodobnie przetopione wspomogły wysiłek wojenny Rzeszy. Po wojnie stoi we wsi tylko kilkanaście całych zabudowań.
W 1946 r. w ataku UPA ginie  8 milicjantów i ormowców, podpalone zostają kolejne domy. Na skutek wysiedleń (tzw. wymiany ludności) i akcji Wisła, znów znacznie zmniejszyła się liczba mieszkańców. W 1947 r. zamknięto też cerkiew.

Wnętrze jest niedostępne - drzwi zamknięte, okna zasłonięte metalowymi płytami. Z tego co wiem, jest ono puste. Do lat 60 budynek pełnił rolę magazynu, dla sprzętów zwożonych z likwidowanych cerkwi w okolicy. Później wszystkie te świątki zostały wywiezione. Na pewno z krzywieckiej cerkwi pochodzi skarbona, zachowana w skansenie w Kolbuszowej.
Miejscowość rozwija się swoim tempem, tylko do cerkwi już nikt nie zachodzi. 
Zapraszam zaś!