Poruszając się po Bieszczadach samochodem, chcąc - nie chcąc pojedziemy wielką obwodnicą bieszczadzką - drogą nr 896. Jadąc od strony Ustrzyk Górnych w stronę "cywilizacji", czyli Ustrzyk Dolnych, początkowo rzeczywiście człowiek czuje się jak w dziczy - pusto, głucho, jeszcze znaki Bieszczadzkiego Parku Narodowego - "Zwolnij, niedźwiedź na drodze", robią swoje. Ale im bliżej Ustrzyk Dolnych, tym coraz większe osady, pojawiają się znaki życia. Wreszcie, jak już się minie Czarną, to wjeżdża się już pomiędzy wioski. Jedną z nich jest Rabe. Trudno znaleźć coś na temat miejscowości - przede wszystkim dlatego, że w Bieszczadach istniała jeszcze jedna wieś o tej samej nazwie, położona niedaleko Baligrodu. Tam już nikt nie mieszka - wszyscy tamtejsi mieszkańcy zostali wysiedleni, a wieś spalono. Rabe koło Czarnej, o której mowa, istniała już w XVI wieku - ówczesne spisy odnotowują istnienie cerkwi. Wincenty Pol, podróżujący przez tamte tereny w 1836 r. zanotował opowiadaną mu historię najazdu tatarskiego, prawdopodobnie z 1672 r. Wówczas Rabe zostało spalone, "tylko trzy chyże zostały", cerkiew została zrabowana, mieszkańcy porwani w jasyr. Wyprawa pościgowa, zorganizowana przez wojewodę odbiła część jeńców, w tym księdza z Rabego.
Z kolei okres konfederacji barskiej to walki na okolicznych wzgórzach, w czasie których zginął Franciszek Pułaski, kuzyn słynnego Kazimierza. W 1852 r. wybudowano obecnie istniejącą cerkiew.
W latach 1939-41 oraz później 1944-51 miejscowość należała do ZSRR. W 1951 r., po korekcie granic, wieś pozostała pusta. Dotychczasowych mieszkańców przesiedlono w głąb Związku Radzieckiego - aż nad Morze Azowskie. Obecni mieszkańcy, to osadnicy z okolic Sokala - tych terenów, które Stalin postanowił nam odebrać.
Jak już pisałem, to cerkiew powstała w 1852 r. i otrzymała wezwanie św. Mikołaja. Jest to budowla orientowana, konstrukcji zrębowej, trójdzielna o kwadratowych członach. Ściany obite gontem. Przy prezbiterium, od strony północnej znajduje się zakrystia. Nawa szersza i wyższa. Od frontu nietypowy ganek, wsparty na pięciu słupach, zwieńczony pasmem skratowań. Dach dwukalenicowy, nad nawą łamany, z wtopionym sześciobocznym bębnem o namiotowym nakryciu, z latarnią i cebulastym hełmem.
Cerkiew w 1951 została zamknięta, przez pewien czas w jej wnętrzu składowano wyposażenie rozbieranych cerkwi. Składowane tam przedmioty zostały w pewnym momencie wywiezione w nieznanym kierunku. Zresztą podobna historia spotkała dzwony z murowanej dzwonnicy parawanowej - w 1953 r., bito w nie, by uczcić w ten sposób śmierć Stalina. Wkrótce później we wsi pojawili się smutni panowie z UB, zdjęli dzwony, potrzaskali i wywieźli.
Wewnątrz zachował się ikonostas, w którym brakuje części ikon - niektóre wywieziono, inne powieszono na ścianach. Ciekawostką są ikony zawieszone w babińcu i w nawie - pochodzą one z nieistniejącej cerkwi w Lutowiskach.
W 1974 r. świątynia została rekonsekrowana jako kościół rzymskokatolicki. Obecnie nosi wezwanie św. Rodziny i należy do parafii w Czarnej.
Jeszcze jedno zdjęcie z otoczenia, którym jest stary cmentarz:
Zapraszam znów!
Cerkiew w 1951 została zamknięta, przez pewien czas w jej wnętrzu składowano wyposażenie rozbieranych cerkwi. Składowane tam przedmioty zostały w pewnym momencie wywiezione w nieznanym kierunku. Zresztą podobna historia spotkała dzwony z murowanej dzwonnicy parawanowej - w 1953 r., bito w nie, by uczcić w ten sposób śmierć Stalina. Wkrótce później we wsi pojawili się smutni panowie z UB, zdjęli dzwony, potrzaskali i wywieźli.
Wewnątrz zachował się ikonostas, w którym brakuje części ikon - niektóre wywieziono, inne powieszono na ścianach. Ciekawostką są ikony zawieszone w babińcu i w nawie - pochodzą one z nieistniejącej cerkwi w Lutowiskach.
W 1974 r. świątynia została rekonsekrowana jako kościół rzymskokatolicki. Obecnie nosi wezwanie św. Rodziny i należy do parafii w Czarnej.
Jeszcze jedno zdjęcie z otoczenia, którym jest stary cmentarz:
Zapraszam znów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz