piątek, 12 sierpnia 2016

Hymny i Młyny

Jest coś takiego w historii, co czyni ją przerażającą. Może inaczej – coś takiego, co powoduje, że człowiek, który zaczyna się nią interesować, wychodzić poza ciasne ramki szkolnego przedmiotu, zaczyna czuć się nieswojo. Otóż historia jest szyderczynią. Przewrotną i złośliwą. Jakżeż często coś, co jest ważne dla jednego narodu, znajduje się na terytorium innego państwa, co gorsza, często państwa, z którym nie ma dobrych stosunków sąsiedzkich. Tak może być na przykład z Lwowem. Miasto, które od zawsze było polskie. Które w trudnych latach zaborów było jednym z mateczników Polskości, które w swym herbie deklarowało „Zawsze wierni” Rzeczpospolitej, dziś znajduje się poza granicami Polski.

W moich wędrówkach wakacyjnych po „pięknym wschodzie” spotkałem takie miejsce, które dla Ukraińców jest bardzo ważne. Dlaczego?
Chodzi o wieś Młyny. Trafiłem tam w sumie przez przypadek – poszukując kolejnej cerkwi. Rzeczywiście we wsi znajduje się dawna cerkiew greckokatolicka p.w. Pokrow Przenajświętszej Dziewicy. Pokrow, to charakterystyczne przedstawienie Matki Bożej, która zgodnie z tradycją ukazała się w VIII w. w Konstantynopolu, jako Ta, która opuszcza swój welon na lud, na znak opieki.
Świątynia powstała prawdopodobnie w XVII w.,  w 1733 r. została przebudowana i rekonsekrowana – podwyższono ściany, doświetlono wnętrze nowymi, większymi oknami. Obecny wygląd, to skutek kolejnej przebudowy, tym razem z XIX w., gdy powiększono nawę i nadbudowano kopułę na wysokim bębnie.

Jest to cerkiew drewniana, orientowana, konstrukcji zrębowej. Sanktuarium zamknięte jest ścianą prostą, do niego przylega dobudowana w XIX w. zakrystia, także konstrukcji zrębowej. W połowie ścian znajduje się opasanie, które jest wsparte na rysiach. Wszystkie połacie dachowe kryte są blachą. Wszystkie ściany oszalowane są pionowymi deskami, całość wzmocniona lisicami.

Wnętrze zachowało bogate wyposażenie, w tym ikonostas, ale nie dane było mi wejść do środka. Obok świątyni znajduje się drewniana dzwonnica, pochodząca z XVIII w. o konstrukcji słupowej, oraz bramka, w której można zobaczyć, jak wygląda więźba dachowa wsparta na królu.


Jednak sama świątynia to nie wszystko, ponieważ za ogrodzeniem można zobaczyć coś w rodzaju ufo, które nie dawno wylądowało. Dopiero podejście bliżej, rozpoznanie herbu naszych wschodnich sąsiadów i rozszyfrowanie napisów pozwala nam określić co to w ogóle jest.

Otóż parafia we Młynach, była ostatnią parafią ks. Mychajło Werbyckiego. Jakiś czas temu o nim było kilka słów. Mychajło Werbycki urodził się w Jaworniku Ruskim (lub w Uluczu – ale to tak do końca nie ważne, to była jedna parafia) w 1815 r. jako syn księdza greckokatolickiego. Osierocony w dzieciństwie, wraz z bratem był wychowywany przez swego dalekiego krewnego, przemyskiego władykę (biskupa) Iwana Snihurśkiego. Uczył się i studiował w Przemyślu, we Lwowie i znów w Przemyślu, gdzie otrzymał święcenia kapłańskie. Od 1852 aż do śmierci w 1870 r. był parochem w Młynach. Jego zamiłowaniem była muzyka. Komponował ale też śpiewał w chórach jak i solo. Pisał muzykę do przedstawień teatralnych. W 1864 r. jeden z lwowskich teatrów wystawił sztukę Zaporożcy, do której napisał min. pieśń Szcze ne wmerła Ukrajina. Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 r. ta pieśń stała się ukraińskim hymnem państwowym.

Pierwszy pomnik, w kształcie liry, ufundowali członkowie lwowskiego chóru Banduryst. Nad nim, w 2004 r. państwo ukraińskie ufundowało granitowy koszmarek, całkowicie nie pasujący do stojącej obok świątyni. Obecnie to mauzoleum jest miejscem częstych wizyt delegacji ze wschodu.

Pisząc ten wpis tak się zastanawiam, gdzie jest pochowany Józef Wybicki, twórca naszego hymnu, Mazurka Dąbrowskiego. Po krótkich poszukiwaniach już wiem – w Poznaniu, a więc w Polsce.

I jeszcze inna myśl – skąd się biorą hymny. Mało jest krajów w Europie, które mają hymn pisany właśnie w tym celu. Najczęściej są to pieśni albo o pochodzeniu wojskowym – jak hymn Francji, Niemiec, czy też nasz. Albo są to pieśni pisane dla teatrów, ale porywające duszę – jak hymn Ukrainy. A już zupełnym oderwaniem jest hymn Czech. Ale to już inna historia…


Do poczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz