Jest sobie taka mała wieś w województwie pomorskim, nazywa się Starzyński Dwór. Położona pośrodku Kaszub, ma także swą nazwę w języku Kaszubskim: Starzińsczi Dwór lub też Môłé Starzno, Môłé Starzëno. Tak szczerze, to można powiedzieć, że jest pośrodku niczego. Jadąc z Władysławowa w kierunku Żarnowca, gdzie chciałem zobaczyć pozostałości pierwszej elektrowni atomowej w Polsce (niestety - albo stety nieukończonej). Wjeżdżając do małej wioseczki kątem oka zauważyłem nietypowy pomnik upamiętniający Armię Czerwoną. Dlaczego nietypowy? Ponieważ każdy pomnik, upamiętniający siły zbrojne ZSRR jest triumfalny. Absolutnie minimum, to żołnierz z bojowym wyrazem twarzy, z pepeszą w ręku, zwyciężający nazizm. A tu? Zmęczony, bezbronny człowiek, w podartym szynelu, z pochyloną głową i twarzą pełną beznadziei. I tylko zaciśnięta pięść schowana za plecami.
Pomnik znalazł się w tym miejscu nie bez przyczyny. W Starzyńskim Dworze mieścił się dwór, wraz z towarzyszącym mu folwarkiem, który potrzebował ludzi w nim pracujących. Od 1941 r. gdy Hitler zaatakował Związek Radziecki, wykorzystywano do pracy sowieckich jeńców wojennych. Gdy pod koniec wojny zbliżały się wojska radzieckie, jeńcy zostali zamknięci w budynku, stojącym nieopodal pomnika i spaleni żywcem.
Kiedy pomnik powstał? Niektóre źródła mówią o latach 50 XX wieku, inne, że jest to projekt gdańskiego artysty Wawrzyńca Sampa z lat 70. Przez wiele lat pomnik niszczał, dopiero w 2005 r. został odnowiony i umieszczono pod nim napis - "Umęczonym żołnierzom Armii Czerwonej - jeńcom hitlerowskiego reżimu 1942-1945".
Ów pomnik przypomina - wojna, to nie tylko chwała zwycięstw. To także ofiary, inwalidzi, okrutnie traktowani jeńcy i cywile.
Zapraszam znów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz