Są takie miejscowości w Polsce, które istnieją już tylko dzięki zapisom na mapie. Gdzie domów i mieszkańców już nie ma. Najwięcej ich jest chyba w Bieszczadach. Jadąc z Hoczwi na południe, w stronę Baligrodu, w pewnym miejscu możesz zobaczyć drogowskaz - Żernica 4. Cztery kilometry. Myliłby się jednak ten, który spodziewał by się ludzi.
Tak po prawdzie, to były tam dwie wsie. Żernica Niżna i Wyżna. Obie wsie były efektem akcji osadniczej prowadzonej przez Balów z Hoczwi. Żernica Niżna istniała już końcem XV wieku. Wyżna pojawia się w dokumentach w 1523 r. Obie wsie były zamieszkane przez Rusinów, ale także przez Polaków i Żydów.
Pierwotna nazwa wsi brzmiała Szernycza. W Żernicy Niżnej do dzisiaj przetrwała mała murowana kapliczka p.w. Matki Bożej Ostrobramskiej z 1932 r., zbudowana przez katolików. W jej pobliżu można znaleźć zarośnięte cerkwisko i pozostałości cmentarza rusińskiego. Niegdyś stała tam grekokatolicka cerkiew p.w. św. Michała z 1843 r. Kilka kilometrów dalej dojeżdżamy do murowanej cerkwi, która zresztą jest bohaterką dzisiejszego wpisu.
Pierwsze informacje o cerkwi w Żernicy Wyżnej pochodzą z 1756 r. Był to obiekt drewniany, jednak nie znamy dokładnego roku powstania. W 1800 r. wybudowano nową, murowaną świątynię, na miejscu starej. Podczas konsekracji, 26 września 1800 r., poświęcono ją św. Bazylemu. Zbudowano cerkiew orientowaną, dwudzielną, z mniejszym prezbiterium zamkniętym łukowato. Ciekawostką była więźba dachowa, w typie storczykowej, która niestety nie dotrwała do dziś. W 1936 r. świątynię odnowiono i rozbudowano o przedsionek i zakrystię. Wtedy też wykonano polichromie.
Cerkiew była używana aż do wysiedleń, które miały miejsce w 1947 r. Warto wspomnieć, że tuż przed wojną Żernica Wyżna była dwa razy większa od Niżnej. Jej mieszkańcy sympatyzowali i wspierali sotnie UPA. To stąd wyruszył jeden z oddziałów, który dokonał mordu w Baligrodzie w 1944 r.
Świątynię przejął powstający PGR i użytkował przez jakiś czas jako magazyn. Później, całkiem opuszczona, stopniowo niszczała. W latach 80 XX wieku, wieżyczka na sygnaturkę, zabudowana nad nawą zapadła się całkowicie do środka. Otwarcie na czynniki atmosferyczne, jeszcze bardziej przyśpieszyło dewastację.
Ocalenie nadeszło dzięki przedsiębiorcy z Krosna, p. Januszowi Słabikowi, właścicielowi firmy Cellfast, obecnie Dolina Ruchlinu. Wykupił on dawne pola PGR, wraz z kościółkiem i cerkwią. Od 2009 r. cerkiew przeszła generalny remont. Dach został pokryty blachą miedzianą, odbudowano sygnaturkę, uporządkowano wnętrze, odnowiono polichromie, a nawet pojawił się ikonostas, wykonany przez prof. Wołodymira Romaniwa, z Uniwersytetu w Iwanofrankowsku. Odnowiono także niektóre nagrobki na cmentarzu przycerkiewnym. Co ciekawe, prace wykonywano w oparciu nie tylko o źródła pisane, ale także konsultowano się z przedwojennymi mieszkańcami i ich potomkami.
Obok świątyni znajduje się ciekawy "pomnik jedności chrześcijan" - na łodzi znajdują się trzy krzyże, reprezentujące trzy główne odłamy chrześcijaństwa.
Cała Żernica to obecnie poza cerkwią zabudowania PGR (obecnie zakład produkcyjny) oraz prywatne lądowisko samolotów Dolina Ruchlinu - Żernica.
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że są ludzie, którym wciąż zależy na zabytkach, nawet tych małych i nieznanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz