piątek, 11 maja 2018

Ślad Wielkiej Wojny - Kaim

Często jest tak, że może i widzimy jakieś miejsce, ale tam nie podchodzimy, bo i po co. Dzięki temu można przegapić wiele naprawdę ciekawych miejsc. 
Jadąc z Wieliczki główną drogą do Krakowa, po prawej stronie, pomiędzy ekranami odgradzającymi osiedla od ulicy, widać samotny obelisk. To pomnik na górze Kaim. Skąd się tam wziął i dlaczego tam stoi?

Od 1850 r., niemalże zaraz po likwidacji Wolnego Miasta Krakowa, Austriacy postanowili stworzyć w Krakowie twierdzę. Rozbudowa fortyfikacji trwała aż do początku I Wojny Światowej. Była to jedna z dwóch twierdz zamykających dostęp do Cesarstwa Austro- Węgierskiego (drugą był Przemyśl). Gdy 6 sierpnia 1914 r. Austria wypowiedziała wojnę Rosji, mało kto spodziewał się, że już wkrótce Kraków stanie się polem bitwy. Po początkowych sukcesach KuK armii (Kaiserische und Konigische - Cesarsko Królewskiej, inaczej CK) Rosjanie 21 września 1914 r. oblegli Przemyśl, a w dniach 16-22 listopada miała miejsce pierwsza bitwa o Kraków. Rosyjskie wojska pod dowództwem Radko Dimitriewa nie potrafiły wykorzystać swojej przewagi liczebnej - obecność wielkiej twierdzy paraliżowała.

Wykorzystując krótki zastój na froncie, gdy Rosjanie szli z Tarnowa w kierunku Wieliczki, Austriacy przerzucili wielkie siły w okolice Limanowej. Dość powiedzieć, że w Krakowie została praktycznie tylko stała obsada fortów, jedna dywizja i dwie brygady Landsturmu (pospolitego ruszenia). Początkiem grudnia ruszyły natarcia - rosyjskie na Kraków i austriackie w kierunku Limanowej. Skoncentrowana na krótkim odcinku załoga twierdzy (na linii od Prokocimia do Swoszowic i Rajska), pod osłoną dział fortecznych uderzyła w gromadzące się w okolicach Bieżanowa wojska rosyjskie, które szykowały się do ataku. Po kilku godzinach zażartych walk udało się odepchnąć napastników za pierwszą linię wzgórz między Krakowem a Wieliczką. O ogromnym wysiłku walczących niech świadczy fakt, że 13 grudnia artyleria forteczna miała amunicji już tylko na dwa dni! Walki toczono raptem 10 km od rynku krakowskiego. CK armia straciła niemalże 30 tysięcy zabitych i rannych, do niewoli wzięto około 17 tysięcy żołnierzy carskich. Wysiłek jednak opłacił się - dzięki obronie Krakowa i operacji limanowskiej, a także późniejszej gorlickiej, twierdza Kraków nie była atakowana już do końca wojny.

Gdy ucichły działa, rozpoczęto wielkie dzieło identyfikacji i pochówku poległych - także tych po stronie wroga. Okazało się, że najbliższe krakowskiemu rynkowi zwłoki żołnierzy rosyjskich spoczywały na wzgórzu Kaim. Postanowiono upamiętnić ten fakt, budując pomnik. 
Pomnik odsłonięto w pierwszą rocznicę wydarzeń - 6 grudnia 1915 r. Ma formę obelisku. Na wschodniej ścianie znajduje się królewska korona węgierska w wieńcu laurowym,

od południa znajduje się herb Habsburgów,

poniżej którego znajduje się tekst w języku niemieckim:
HIER WURDER AM / 6 DEZEMBER 1914 / DIE SOLDATEN DER / RUSS. ARMEE ENDGÜLTIG / ZURÜCK GESCHOSSEN.

Na stronie zachodniej znajduje się austriacka korona cesarska w wieńcu laurowym,

zaś od północy tablica z tekstem po polsku:
TU ODPARTO DNIA / 6 GRUDNIA 1914 / NAJDALEJ NAPRZÓD / ODDZIAŁY ROSYJSKIEJ / ARMII.

Niestety wizyta na wzgórzu Kaim nie jest przyjemna. Sam pomnik - pobazgrany przez jakichś półmózgów. Wokół syf i malaria. Puszki, butelki po piwie, opakowania po zestawach grillowych z hipermarketów i z Biedronki. Śmieci. Wszędzie śmieci. A jakby było mało, wzgórze kupił develper i buduje osiedle domków szeregowych, niemalże pod sam pomnik. Oj, bieda. 
Do poczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz