Odwiedzając różne części naszej pięknej Polski, możemy napotkać świadectwa mniejszości narodowych. Jednym z takich najłatwiej zauważalnych są podwójne nazwy miejscowości, stosowane od 2005 r. w miejscach, gdzie żyje przynajmniej 50 % mieszkańców, posługujących się danym językiem. Na Kaszubach możemy zobaczyć nazwy w języku kaszubskim, na Śląsku Opolskim w języku niemieckim. Ale kto wie, że na Suwalszczyźnie mamy nazwy w języku litewskim? Wokół Puńska znajduje się 30 wsi i osad, w których mieszka mniejszość litewska.
Myślę, że każdy z czytelników zna historyczne zależności między Polską a Litwą, wspólnotę narodów zapoczątkowaną od małżeństwa Jadwigi Andegaweńskiej i Władysława Jagiełły, przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Mimo wszystko zdarzały się też tarcia, żeby tylko wspomnieć marsz Żeligowskiego na Wilno w 1920 r. To też doprowadziło do konfliktów granicznych i problemów z uregulowaniem relacji międzypaństwowych.
Ale cofnijmy się do XIX wieku i czasów powstania styczniowego, w którym też na wielką skalę udział wzięli Litwini. Po klęsce tego zrywu, represje dotknęły nie tylko Polaków - zlikwidowano autonomię, czego znakiem była zmiana nazwy Królestwa Polskiego na kraj Przywiślański, nałożono kontrybucję, odbierano majątki, zsyłano na Sybir, zintensyfikowano rusyfikację. Podobne kary nałożono też na Litwinów, ze szczególnym naciskiem na likwidację języka i kultury litewskiej. Litwinom zakazano drukować książek w swoim języku alfabetem łacińskim, wszystkie wydawnictwa miały być wydawane grażdżanką (alfabetem rosyjskim). Zakazano także przywożenia książek z zagranicy. Upowszechnienie cyrylicy miało odciąć Litwinów od cywilizacji Zachodnioeuropejskiej.
Wprowadzony zakaz omijano drukując zakazane książki na terenie Prus Wschodnich - zwłaszcza w Tylży i w Królewcu, a następnie przemycano je przez granicę. Zadaniem tym zajmowali się nosiciele książek, nazywani też przemytnikami książek.
Wysiłek nosicieli książek jest doceniony na Litwie - obchodzi się tam Dzień Kolportera Książek (16 marca), w Kownie znajduje się pomnik anonimowego nosiciela książek. A Paweł Matulewicz doczekał się pomnika w swojej wsi. Granitowy głaz liczący 2,8 m wysokości i około 1,5 m szerokości z metalową płytą z inskrypcją, która przetłumaczona na polski brzmi: "Ludowemu działaczowi oświaty, nosicielowi książek Pawłowi Matulewiczowi (lit. Pavilui Matulevičiui) - 1840-1929 wdzięczni rodacy. Krejwiany - "Sudova" (nazwa zespołu ludowego) 1956". Obok tablicy wyryte są słupy Giedymina - historyczny herb Litwy. Pod tablicą znajduje się niewielki krzyżyk wpisany w okrąg. Pomnik ocieniają 3 dęby, zasadzone w 1989 r. w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Litwę.
Do poczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz