Nie wiem, jak u innych, ale ja mam coś takiego - jak tylko wyskoczę z zakorkowanego miasta, to jakoś tak instynktownie zaczyna się deptać gaz. A jeśli jeszcze minęło się galicyjskie trzy zakorkowane miasteczka (Sanok, Zagórz, Lesko) to już całkiem. Zwłaszcza, że najczęściej to już niedaleko do celu podróży, ale jeszcze po drodze jedno miasteczko (Ustrzyki Dolne). Co gorsza, najczęściej człowiek wtedy nie zauważa tego, co po drodze, nie mówiąc już o zatrzymaniu się. Tak właśnie jest z cerkwią w Stefkowej. Stoi przy głównej drodze, nie jestem w stanie powiedzieć, ile razy już ją wcześniej mijałem. Ot, jadąc w stronę Ustrzyk Dolnych, mniej więcej w połowie drogi od Leska, po lewej stronie nad drogą stoi sobie drewniany kościół, wcześniej cerkiew.
Cerkiew wzniesiono w latach 1836- 40, prawdopodobnie z fundacji Andrzeja Górskiego i niejakiego Laskowskiego. Pierwotnie nosiła wezwanie św. Paraskewy Męczennicy. Po wysiedleniu ludności ukraińskiej, która była greckokatolicka, świątynię przejęła parafia rzymskokatolicka w Olszanicy. Nowym wezwaniem jest Niepokalane Poczęcie NMP.
Budowla jest orientowana, konstrukcji zrębowej, ściany są kryte gontem. Bryła jest trójdzielna, prezbiterium na planie zbliżonym do kwadratu, nawa prostokątna, podobnie jak babiniec. Do babińca dobudowano od zachodu w 1906 r. dwupiętrową wieżę, o konstrukcji słupowej. Dach trójkalenicowy, nad nawą wieżyczka na sygnaturkę.
Wewnątrz stropy płaskie, ściany nawy i stropy pokryte są polichromią ze scenami Nowego Testamentu. Wewnątrz ciekawy ołtarz z baldachimem, przy ścianach fragmenty ikonostasu. Po prawej stronie fragmenty ołtarza cerkiewnego z 1797 r. z ikoną Matki Bożej Pokrow, z wyobrażeniem fundatorów i różnych stanów.
Po południowej stronie świątyni malutka dzwonnica z 1906 r. w konstrukcji słupowej, obita deskami.
Przy cerkwi znajduje się kilka nagrobków, właściwy cmentarz mieści się 150 metrów wyżej.
Z cmentarzem, znajdującym się na pagórku, wiąże się miejscowa legenda. Otóż w czasie jednego z licznych niegdyś najazdów tatarskich, w Stefkowej zmarł jeden z murzów, ichniejszych książąt. Tatarzy, by uczcić swojego wodza, przynosili ziemię z różnych stron w swoich czapkach. W nawiązaniu do tej legendy, wzniesienie na cmentarzu nazywa się kopcem tatarskim.
A tak wygląda kościół z wysokości kopca:
Do poczytania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz