Z tymi Łosiami to jest problem. Bo to zwierzyna duża, całkiem niebezpieczna. Kiedyś, wracając z ferii w Bieszczadach, jadę sobie obwodnicą bieszczadzką z zawrotną prędkością 20km/h (wiecie, standard utrzymania drogi - gdzieś tam pod śniegiem), wyskakuję zza zakrętu, a tu na drodze stoją 3 i plotkują. Autentycznie, jakby mogły mówić, to by pewnie rozmawiały, co nowego w lesie słychać. No to po hamulcach i stoję. I nie wiem, co zrobić. Czekam. Wreszcie jeden popatrzył w moją stronę, coś mruknął (w stylu: ok, chłopaki, przepuśćmy jelenia) i zeszły z drogi.
Ale co jo godom, co jo godom...
Oczywiście, że chodzi o miejscowości. W województwie małopolskim są dwie, o tej samej nazwie. Jedne są w Beskidzie Sądeckim, , drugie w Beskidzie Niskim, w dolinie Ropy. W obu są cerkwie. Obie zbudowane w tym samym stylu. Tylko wezwania inne. No i teraz też jest różnica w wyznaniach, które się opiekują świątyniami. A ten wpis jest o tych drugich.
Do Łosi nie jest trudno trafić - najłatwiej jechać od Ropy w stronę Uścia Gorlickiego i przed Klimkówką nie skręcić, tak jak biegnie główna droga, tylko pojechać prosto. Można też jechać od Gorlic przez Bielankę. Jak już się dojedzie pod nowoczesny, trochę nijaki kościół, to warto na parkingu zostawić pojazd. I tylko nigdzie nie widać cerkwi... Naprzeciwko parkingu znajdziemy drogowskaz do zagrody maziarskiej - wyrób mazi, najpierw w procesie suchej destylacji odpadów sosnowych, później z ropy naftowej, był jednym z głównych zajęć miejscowej ludności. Maź wykorzystywano do smarowania osi wozów, a wożono ją daleko, bo aż na Węgry, Litwę, Łotwę a nawet do Rosji. Idąc w kierunku zagrody już widzimy dzwonnicę i tył cerkwi.
Cerkiew w Łosiu należy do cerkwi łemkowskich typu północno- zachodniego. Jest orientowana, trójdzielna, z bryłą zaburzoną przez rozbudowę. Nieduży babiniec, z dostawioną do niego wieżą mieszczącą przedsionek. Na wieży izbica. Dach nieregularny, kalenicowy, kryty blachą. Nad prezbiterium i nad nawą niewielkie blaszane banie, kolejna, podobna na wieży. Wnętrze ze stropami płaskimi. Polichromia z motywami ornamentalno- figuralnymi pochodzi z 1935 r.
Teren cerkiewny ogrodzony jest niskim murkiem z bramką. Polichromia w nadprożu od strony zewnętrznej nawiązuje do dat obchodu tysiąclecia Chrztu Rusi,
Cerkiew została zbudowana z fundacji hr. Stanisława Siemieńskiego z Biecza, ówczesnego właściciela wsi. Otrzymała wezwanie Narodzenia Bogarodzicy. Prawdopodobnie w 1876 r. (lub w 1928 r.) powiększono ją i przekształcono - rozbudowano nawę, dobudowano dwie zakrystie, całość otynkowano. Po wysiedleniach, od 1947 r. używano ją jako kościół rzymskokatolicki. W 1952 r., podczas kolejnego remontu, otynkowano na nowo świątynię. Dopiero remont z lat 80 doprowadził do odbicia tynków i obicia ścian gontem. Gdy zaczęli wracać przedwojenni mieszkańcy wsi, sporadycznie zaczęto sprawować liturgię grekokatolicką. W latach 90 cerkiew wróciła w ręce grekokatolików, będąc współużytkowania wyznawców obu obrządków. Tak było do czasu wybudowania kościoła.
Zachował się kompletny ikonostas, pochodzący z przełomu XVIII i XIX w. W nim ciekawa ikona narodzin Matki Bożej - św. Anna odziana na biało, otoczona kilkoma posługującymi jej kobietami, dwie z nich kąpią noworodka - Maryję. Scena niemalże świecka w swej wymowie.
Zdjęcie ze strony malopolska.szlaki.pttk.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz